Pamiętam, jak spędzałem Wigilię w pierwsze „covidowe święta”. Nie mogłem wtedy być w domu i po raz pierwszy spędziłem ten czas na plebanii, bez rodzinnego spotkania przy stole. Było to zupełnie nowe doświadczenie świąt – inne, ale również pełne refleksji. Dziś chciałbym podzielić się z Wami swoim doświadczeniem Bożego Narodzenia tutaj, w Ekwadorze, także bez Wigilii, ale ufam z Jezusem.
Świętowanie rozpocząłem Mszą Wigilijną u sióstr Klarysek. Na liturgię przybyło bardzo wielu wiernych, a siostry zadbały o piękną oprawę muzyczną. Podczas uroczystego odśpiewania „Gloria” odsłoniłem figurkę Dzieciątka Jezus, umieszczoną w dużej, miejscowej szopce (zdradzę Wam, że szopka była budowana już dwa tygodnie wcześniej, ale dopiero ostatnie poprawki nadały jej wyjątkowy wygląd). Po modlitwie po Komunii miała miejsce tradycyjna adoracja figury Jezusa. Wierni podchodzili do trzymanej przeze mnie figurki i w różny sposób wyrażali swoją wiarę: niektórzy całowali ją, inni dotykali i żegnali się, a jeszcze inni trwali w chwili modlitwy. Był to dla mnie bardzo wzruszający moment.
Na zakończenie uroczystej Eucharystii pobłogosławiłem wszystkich uczestników oraz przyniesione przez nich figurki Dzieciątka Jezus, które zabrali do swoich domów. Po liturgii zapanowała serdeczna atmosfera, w której wszyscy składali sobie nawzajem życzenia. Kolejnym punktem wieczoru był wspólny posiłek z siostrami i księdzem proboszczem. Choć na stole nie pojawiło się kilka dań, jak w polskiej tradycji, to podano pysznego indyka i… tutejszy bożonarodzeniowy specjał – nadzienie el relleno de Navidad, które skradło moje serce! Na szczęście w internecie jest mnóstwo przepisów, więc polecam i sam zamierzam z nich kiedyś skorzystać.
Po kolacji i chwili odpoczynku udaliśmy się do kościoła parafialnego. Tym razem posługiwałem w konfesjonale. Celebracja ta była wzbogacona o dwa elementy. Pierwszym była przepięknie wykonana przez kantora „Kalenda” z Martyrologium Rzymskiego, a drugim – pyszna czekolada podawana po Mszy, wraz z delikatną bułeczką.
Dzień Bożego Narodzenia spędziliśmy na odwiedzinach mniejszych kaplic i wspólnot, dzieląc się radością świąt. Tutaj, w Ekwadorze, tradycyjny w Polsce drugi dzień świąt nie funkcjonuje. Miałem jednak okazję uczestniczyć w spotkaniu polskich księży naszej diecezji. Nie zabrakło tam dzielenia się opłatkiem, smacznych potraw i wspólnego śpiewania polskich kolęd.
Mam nadzieję, że równie pięknie przeżyliście Boże Narodzenie, a przede wszystkim, że Bóg narodził się w waszych sercach.
Tobie, który to czytasz: Błogosławię +
ks. Przemek




