W dniach 14–21 lutego (z przerwą na niedzielę) miałem okazję poznać przepiękne miasto wpisane na światową listę dziedzictwa UNESCO – Cuenca. Jej nazwa oznacza „kotlinę”, co doskonale oddaje jej położenie – miasto znajduje się w kotlinie Andów na wysokości około 2600 m n.p.m. Aby jednak dotrzeć tam z wybrzeża, trzeba pokonać Andy i wspiąć się na wysokość około 4300 m n.p.m.. Widoki zapierają dech w piersiach i przyprawiają o zawrót głowy (ze względu na wysokość – nie tylko w przenośni).
Nie była to jednak typowa wycieczka. Najpierw miałem okazję uczestniczyć w ekwadorskim spotkaniu katechistów, w którym brała udział także delegacja z naszej diecezji. Natomiast druga część mojego pobytu w Cuence to rekolekcje dla księży naszej diecezji, które również odbywały się w tym mieście. Stąd właśnie dzisiejszy tytuł.
Moje pierwsze rekolekcje w Ekwadorze – w języku hiszpańskim i w ciszy. To był wyjątkowy czas: bardzo dobry, pełen pasji rekolekcjonista, dużo przestrzeni na modlitwę i refleksję. Ale też duże wyzwanie – wsłuchiwanie się w każde słowo, by w pełni zrozumieć przekaz w języku hiszpańskim. Wierzę jednak, że pod względem duchowym to doświadczenie już prowadzi mnie, i będzie prowadzić, do wyjścia z różnych „kotlin” codzienności ku szczytom. Może nie od razu, ale wytrwale. 😊
Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy w tym czasie towarzyszyli mi modlitwą.
Zwieńczenie rekolekcji – niespodzianka
Na zakończenie rekolekcji czekała na mnie miła niespodzianka. Wraz z moim proboszczem, rekolekcjonistą oraz miejscowym przewodnikiem mieliśmy okazję trochę zwiedzić Cuencę. Odwiedziliśmy m.in. wzgórze historyczne Tarqui, z którego rozciąga się wspaniały widok na całe miasto, katedrę ze słynnymi niedokończonymi wieżami, a także starą katedrę i seminarium duchowne.
Jestem wdzięczny Panu Bogu za ten czas i Wam – za duchowe towarzyszenie mi w tej drodze.
Tobie, który to czytasz: Błogosławię +
ks. Przemek




